Nasilająca się przemoc wobec Hindusów w Bangladeszu budzi wspomnienia 1971 roku.

Czas czytania: 2 minut
Przez Maria Sanchez
- w
Płonące budynki z ciemnym dymem w panoramie miasta Bangladeszu.

WarsawOstatnie akty przemocy w Bangladeszu wywołały strach wśród mniejszości hinduistycznej, przywołując wspomnienia wojny o niepodległość z 1971 roku. Sytuacja pogorszyła się, kiedy była premier Sheikh Hasina niespodziewanie zrezygnowała i wyjechała do Indii, co zwiększyło obawy hindusów, którzy historycznie wspierali jej świecką partię, Ligę Awami.

Po usunięciu Hasiny 5 sierpnia nasiliły się ataki na Hindusów. Rada Jedności Hindusów, Buddystów i Chrześcijan w Bangladeszu doniosła o co najmniej 200 incydentach w 52 dystryktach. Eksperci twierdzą jednak, że przyczyny tej przemocy są skomplikowane i trudne do określenia.

Kluczowe kwestie do rozważenia:

Ataki obejmowały akty wandalizmu, grabieże oraz niszczenie świątyń. Wiele osób uważa, że przemoc jest motywowana politycznie i skierowana przeciwko zwolennikom Ligi Awami. Brak reakcji policji spowodował, że społeczność hinduska czuje się niebezpiecznie.

Obecne niepokoje są również związane z wydarzeniami z przeszłości. W czasie wojny o niepodległość w 1971 roku Hindusi doświadczyli brutalnej przemocy. Ostatnio rząd Sheikh Hasiny zdecydowanie przeciwstawiał się islamskiemu ekstremizmowi, chroniąc mniejszości religijne w latach dziewięćdziesiątych. Ta ochrona ze strony Ligi Awami zyskała poparcie Hindusów dla partii, co stawia ich w niebezpieczeństwie teraz, gdy Hasina nie jest już u władzy.

Eksperci, Thomas Kean z Crisis Group oraz Zillur Rahman z Centrum Studiów nad Zarządzaniem, twierdzą, że chociaż niektóre ataki mogą mieć podłoże religijne, wiele z nich wynika z polityki. Po odsunięciu Hasiny od władzy, wzrosła liczba przestępstw. Przywódcy społeczności, tacy jak Kajal Debnath, są bardzo zaniepokojeni, a ludzie ostrożnie otwierają drzwi, co świadczy o strachu panującym w społeczności hinduskiej.

Zaangażowanie Indii komplikuje sytuację. Indyjscy politycy i media czasami wyolbrzymiają przemoc, rozpowszechniając fałszywe informacje. Podczas gdy niektóre indyjskie media donosiły o zniszczeniach świątyń, lokalne gazety takie jak Prothom Alo nie znalazły na to dowodów, zamiast tego informując o atakach na nieruchomości partii Awami League.

Tymczasowy rząd kierowany przez Yunusa, powołany po protestach studentów, stara się przywrócić porządek. Władze potępiły przemoc i obiecały ochronę mniejszości. Nahid Islam, były uczestnik protestów studenckich, a obecnie minister, twierdzi, że ataki mają na celu wywołanie podziałów, ale zapewnia, że sprawiedliwość zostanie wymierzona.

Indyjskie media podają, że kryzys jest postrzegany i zarządzany z perspektywy zewnętrznej. Premier Modi jest zaniepokojony, ponieważ sprawa ma delikatne znaczenie geopolityczne. Dla mniejszości hinduskiej w Bangladeszu natomiast najpilniejsze potrzeby to bezpieczeństwo i skuteczne egzekwowanie prawa.

Świat: Najnowsze wiadomości
Czytaj dalej:

Udostępnij ten artykuł

Komentarze (0)

Opublikuj komentarz