Amerykańscy politycy odwiedzają Dalajlamę, Chiny protestują i wzrasta napięcie.

Czas czytania: 2 minut
Przez Juanita Lopez
- w
Flagi tybetańska i chińska z symbolem pokoju pomiędzy nimi.

WarsawSiedmiu amerykańskich parlamentarzystów odwiedziło Dalajlamę w Dharamsali w Indiach, co wywołało niezadowolenie Chin. Chiny nie uznają przywództwa Dalajlamy i nie rozmawiały z jego przedstawicielami od 2010 roku.

Grupa ludzi przemawiała do setek uczestników zgromadzonych przed domem Dalajlamy. Powiewali amerykańskimi i tybetańskimi flagami. Pragnęli omówić nowe prawo uchwalone przez Kongres USA w zeszłym tygodniu. Prawo to zachęca do rozmów między Dalajlamą a przywódcami chińskimi w celu znalezienia pokojowego rozwiązania kwestii Tybetu.

Kluczowe punkty z spotkania:

  • Posłowie spotkali się z Dalajlamą.
  • Tłum miał amerykańskie i tybetańskie flagi.
  • Głównym tematem była Ustawa o Terytorium Tybetu.
  • Projekt ustawy przeszedł przez Kongres i teraz czeka na podpis Prezydenta.

Pelosi stwierdziła, że ustawa przekazuje Chinom wiadomość, iż Tybet powinien być wolny. Publiczność biła brawo. McCaul, republikanin, podkreślił, że ustawa pokazuje, że Ameryka wspiera prawo Tybetu do decydowania o własnej przyszłości.

„Otrzymaliśmy pismo od Komunistycznej Partii Chin z prośbą, abyśmy nie przyjeżdżali" – powiedział McCaul. „Ale nie pozwoliliśmy, żeby nas zastraszyli”. Na te słowa zgromadzeni zareagowali owacjami. Tymczasem Pekin jest niezadowolony z wizyty i ustawy.

Lin Jian, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych, skrytykował działania USA. Lin zaapelował do Waszyngtonu, aby nie popierał niepodległości Tybetu i ostrzegł, że w przypadku uchwalenia ustawy Chiny podejmą zdecydowane działania.

Lin stwierdził, że wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, iż 14. Dalajlama nie jest tylko przywódcą religijnym. Jest politycznym uchodźcą, zaangażowanym w działania przeciwko Chinom, wykorzystującym religię jako zasłonę. Lin skrytykował wszelkie kontakty z grupą Dalajlamy, twierdząc, że przekazują one światu niewłaściwy sygnał.

Dalajlama twierdzi, że nie dąży do oderwania Tybetu od Chin. Jego celem jest jedynie uzyskanie prawdziwej autonomii dla Tybetu i ochrona jego buddyjskich tradycji.

Amerykańscy prawodawcy złożyli wizytę i zaprezentowali nowy projekt ustawy, co stanowi istotny moment w relacjach amerykańsko-chińskich. Stany Zjednoczone popierają sprawę Tybetu, natomiast Chiny jej się sprzeciwiają. Obie strony pozostają przy swoich stanowiskach.

Świat: Najnowsze wiadomości
Czytaj dalej:

Udostępnij ten artykuł

Komentarze (0)

Opublikuj komentarz